Psychologia społeczna stara się odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę wpływa na to, że uznajemy inną osobę za atrakcyjną interpersonalnie. Poznajemy w ciągu swojego życia setki osób. Tylko część z nich na przestrzeni czasu staje się naszymi bliższymi znajomymi, przyjaciółmi czy też partnerami romantycznymi. Od czego zależy kim są te osoby? Co wpływa na to, że budzi się w nas tak zwana „sympatia” do danego człowieka?
W psychologii społecznej można znaleźć co najmniej dwie odpowiedzi na to pytanie. Możliwe, że lubimy te osoby, które są do nas podobne. Innym wyjaśnieniem mogłaby być komplementarność – czujemy sympatię i chcemy poznawać te osoby, które nas „uzupełniają”, pokazując nam inne sposoby przeżywania i interpretowania rzeczywistości. Więcej potwierdzeń w badaniach zyskała jednak pierwsza hipoteza, sugerując, że podobają nam się cechy podobne do naszych. Dlaczego tak jest? Wyjaśnień może być kilka. Po pierwsze lubimy i cenimy własne właściwości, a badania sugerują, że im większa samoocena danej jednostki (im bardziej ceni własną osobę) – tym bardziej atrakcyjni wydają się jej ludzie podobni. Związek ten nie jest jednak tak silny u osób z niską samooceną. Innym wyjaśnieniem postulowanym przez psychologię społeczną jest to, że odnajdywanie podobieństwa w otoczeniu samo w sobie jest dla nas nagrodą. Dysonans poznawczy, czyli niezgodność naszych przekonań lub naszych wewnętrznych sądów z obserwowanymi faktami wywołuje w nas specyficzny dyskomfort. To własnie tak zwany dysonans poznawczy, czyli poczucie, że „coś się nie zgadza”, które sprawia, że świat jawi się jako niespójny, niezrozumiały i nieprzewidywalny. To dla naszego umysłu nieprzyjemny stan, którego staramy się unikać. Dlatego też wolimy spędzać czas z ludźmi, którzy myślą podobnie i nie będą kwestionować naszych podstawowych założeń na temat życia, które to zbudowaliśmy na przestrzeni lat i w które głęboko wierzymy. Innym wyjaśnieniem proponowanym przez badaczy jest to, że sympatia łączy się z regułą wzajemności. Mamy przekoananie, że ludzie pod pewnymi względami podobni do nas z większym prawdopodobieństwem poczują do nas sympatię. W środowisku ludzi innych od nas możemy czuć się skrępowani, niepewni siebie, oceniani, a taki stan również jest odbierany przez nasz umysł jako „nieprzyjemny”.
Wszystkie te hipotezy były testowane w licznych eksperymentach. Metaanaliza 400 badań pokazała, że związek pomiędzy podobieństwem a sympatią jest silny nie tylko wtedy, gdy podobieństwo jest realne (np.obie osoby mają podobny styl życia i pracują w podobnym sektorze usług), ale też, gdy postrzegane podobieństwo jest subiektywne (np.gdy ktoś stwierdza, że poznana osoba jest najprawdopodobniej równie wrażliwa, a także interesuje się sztuką, choć wnioskuje to tylko po tym, w co dana postać jest ubrana).
Inne badania pokazały też, że rola podobieństwa w pewnych okolicznościach traci na znaczeniu. Dzieje się tak pomiędzy partnerami będącymi w trwałych związkach. W tym przypadku „nagroda” związana z odnalezieniem podobieństwa w otoczeniu nie działa już tak silnie, gdyż jest zbyt częsta. Można powiedzieć, że bywa tak z wieloma rodzajami nagród – im częstsze i powszechniejsze są – tracą na swojej wyjątkowości i nie budzą już większych emocji. W trwałych związkach okazało się być istotniejsze podobieństwo postrzegane niż rzeczywiste. Nie budzi w nas tak intensywnie sympatii to, że nasz partner pracuje na podobnym stanowisku, jak to, że uważamy, iż ma podobne ideały i wartości. Przeświadczenie co do tego, jakie tak naprawdę ideały i preferencje ma inna osoba jest w dużej mierze wyobrażeniem przefiltrowanym przez naszą własną percepcję (podobieństwo postrzegane).
Co ciekawe, badania Jerry M.Burgera, profesora z Uniwersytetu Santa Clara wskazują, że „efekt podobieństwa” nie występuje tylko wtedy, gdy owe podobieństwa są obiektywnie istotne. Przeprowadzone eksperymenty pokazały, że samo to, że inna osoba ma identyczne imię czy taką samą datę urodzenia wystarcza nam do spostrzegania jej jako bardziej atrakcyjnej interpersonalnie. Jednakże, wraz ze wzrostem istotności „podobnych” cech wzrasta również poziom odczuwanej sympatii.
Badania nad tym, co sprawia, że budzi się w nas sympatia do innych, zdają sie w przeważającej mierze wskazywać na wagę podobieństwa cech. Warto jednak wspomnieć, że w tej dyskusji pojawiają się również inne głosy mówiące m.in.o tym, że osoby skrajnie do nas podobne odbierają nam poczucie własnej „wyjątkowości”, a więc jako idealni partnerzy relacji jawią nam się tak naprawdę ci, którzy nie są ani skrajnie do nas podobni, ani skrajnie odmienni. Kolejną ważną kwestią jest to, że wyniki uzyskiwane w eksperymentach i badaniach są pewnym uogólnieniem, a każda relacja wygląda inaczej i składa się na nią wiele różnych czynników.
W naszym Centrum Psychoterapii i Seksuologii Empatia terapią par zajmuje się m.in. dr Mariusz Gajewski, a także mgr Karolina Kwiatkowska oraz mgr Marcin Grabowski.